~ do: bar93xxx  do ~ bar93xxx   Ja bym powiedział, że może nie tyle nie zabierać co mniej zabierać.
W tych 500zł jest podatek, składka ZUS i składka zdrowotna.
Gdyby brutto = netto to oznaczało by to zaprzestanie wypłat emerytur (bo przecież ZUS nie posiada żadnych środków na swoich kontach, to są tylko zapisy księgowe)
Dla młodych to nie problem, bo by sobie z tych dodatkowych 500zł mogli odkładać na emeryturę, ale co z obecnymi emerytami? Powiesz im, że od następnego miesiąca emerytury nie będzie, bo likwidujemy obowiązkowe składki ZUS? Czy powiesz im, że przecież mogą iść do pracy i zarobić na życie?
Kolejna to składka na NFZ, jeśli z niej rezygnujemy, to na to miejsce trzeba by wprowadzić jakiś prywatny system ubezpieczeń. No o.k, dla osoby młodej zdrowej nie będzie to problemem, bo z tej zwiększonej pensji będzie mógł sobie opłacić to ubezpieczenie, a poza tym w takich ubezpieczeniach prywatnych składka jest kalkulowana na podstawie wieku i stanu zdrowia, czyli im człowiek starszy i bardziej chorowity tym stawki coraz bardziej wzrastają. Z czego emeryt zapłaci taką składkę na prywatne ubezpieczenie, jak już przecież nie będzie miał nawet wypłacanej emerytury?
System emerytalny jest systemem repartycyjnym mającym charakter umowy społecznej, więc nie ma takiej opcji żeby nagle wywrócić to do góry nogami. Co nie oznacza, że w obecnym kształcie jest systemem dobrym i sprawiedliwymi nie nie należy go reformować. Ale mądrze reformować, a nie reformować przez likwidację.
Reformę systemu emerytalnego trzeba zacząć od likwidacji wszelkich przywilejów (mundurówka, górnicy, sędziowie, prokuratorzy, nauczyciele, KRUS i jeszcze by się pewnie trochę znalazło).
Jeśli już to ja bym był za rezygnacją z PiT, dzięki czemu pensje by wzrosły, ilość urzędników aparatu skarbowego mogła by spaść. Większe pensje pobudziły by konsumpcję, dzięki czemu powinny wzrosnąć wpływy z VAT.
Tyle, że wtedy trzeba by pomyśleć nas sytuacją samorządów, bo dziś to jedno z najważniejszych źródeł dochodu, bo gmina dostaje ok. 40% wpływów z PiT od swoich mieszkańców. W przypadku Biłgoraja jest to kwota 17 milionów zł rocznie.
O.k można mówić jak będą wyższe pensje to większa konsumpcja, większe wpływy z VAT, tyle że te wpływy z VAT pójdą bezpośrednio do budżetu centralnego, a miasto zostanie z dziurą na 17 milionów, a zakres zadań własnych, czyli wydatków zostaje taki sam. Więc przy ewentualnej likwidacji PiT władze centralne muszą jakoś gminom to uzupełnić. Taka sama sytuacja właśnie się zrodzi w przypadku podwyższenia kwoty wolnej od podatku (kilka milionów dziury w budżecie miasta).
Tak więc podsumowując nie mówię, że jest dobrze w systemie finansów publicznych (podatki, składki, finansowanie służby zdrowia). Są jak najszybciej potrzebne reformy w tych wszystkich dziedzinach, ale mądre i przemyślane reformy.
System finansów publicznych to wiele "naczyń połączonych" i odcięcie jednego wpływa na funkcjonowanie wielu innych, a czasem nawet uniemożliwia im "pracę", a wtedy cały "organizm" się sypie.
Dlatego jak ktoś rzuca hasła typu: zlikwidujmy podatki, składki, obywatelom zostanie więcej w kieszeni i wydadzą na co zechcą, bez żadnego redystrybuowania przez państwo to wiem, że rozmawiam z kimś, kto wbił sobie do głowy pewne chwytliwe tezy i nie patrzy dalej niż koniec własnego nosa. Ale spokojnie jak się trochę szerzej popatrzy na otaczający świat to i z Korwina się wyrasta.
Powtórzę jeszcze raz, bo pewnie ktoś i tak napisze: "Aha, czyli uważasz, że wszystko jest super i nie należy nic zmieniać? Lubisz jak Cię państwo "okrada" i nie chcesz sam o sobie decydować?""
NIE, nie jest dobrze, trzeba reform, ale mądrych i przemyślanych reform, a nie na zasadzie:
Operacja się udała, ale pacjent umarł.
/
Pozdrawiam